- Szczegóły
2014-11-23
Grzegorz Kupczyk (CETI)
Grzegorz Kupczyk, wokalista grupy CETI i były frontman formacji Turbo, opowiedział nam między innymi o powstawaniu nowej płyty CETI "Brutus Syndrome", a także o kulisach otrzymania Złotego Krzyża Zasługi z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Rozmowa z: Grzegorz Kupczyk
- Często spotykam się z opinią, że jesteś „legendą”…
- To bardzo miłe, że ludzie tak uważają, ale nie czuję się legendą. Legendą można stać się po śmierci, a ja ciągle żyję i jestem aktywny.
- I nadal nagrywasz świetne płyty. W tym roku mija 25 lat od powstania CETI i ukazał się nowy album tej grupy zatytułowany „Brutus Syndrome”. Czy z okazji jubileuszu wyjątkowo przyłożyliście się do nagrania tej płyty?
- Nie uzależnialiśmy tej płyty od 25 urodzin zespołu. Natomiast obawialiśmy się, czy po sukcesie wydanego 3 lata temu krążka „Ghost Of The Universe”, uda nam się utrzymać tak wysoki poziom. Założyliśmy sobie, że płyta może być przynajmniej tak samo dobra, ale nie może być gorsza. Okazało się, że „Brutus Syndrome” jest albumem jeszcze lepszym niż „Ghost…”.
- Skąd pomysł na tytuł „Brutus Syndrome”?
- Na świecie nie dzieje się najlepiej i w każdej chwili można się spodziewać „kosy” w plecy od przyjaciela, do którego masz 100% zaufanie. Natomiast sam tytuł został wybrany niejako przez przypadek. Miałem do wyboru trzy tytuły. Grafik, który robił poligrafię albumu poprosił mnie, abym dostarczył mu jakiś tytuł. Więc wybrałem „Brutus Syndrome”, gdyż ten tytuł wydał mi się najodpowiedniejszy, najbardziej trafiony w sensie komercyjnym. I kiedy zobaczyłem projekt okładki z tytułem „Brutus Syndrome”, to zadecydowałem, że ta nazwa zostanie. Co prawda teksty zaczęły powstawać już wcześniej, ale tytuł ładnie się „wpasował” w tematykę utworów i Tomek Staszczyk, który jest autorem słów piosenek na tym albumie, miał drogowskaz, w którą stronę ma iść dalej. W ten sposób powstały teksty bardzo ukierunkowane.
- Czy Ty napisałeś jakieś teksty na tę płytę?
- Nie, na ten album nic nie napisałem, natomiast na drugim singlu jest utwór „Killing Time” (w polskiej wersji „Czas Zła”), do którego angielskojęzyczny tekst napisał nasz nowy basista Tomek Targosz. Na podstawie jego tekstu angielskiego, ja napisałem wersję polską. Owszem miałem pewne sugestie dla Tomka Staszczyka, razem siedzieliśmy nad tematyką poszczególnych utworów, ale do tekstów się nie dotykałem.
- Od wydania „Ghost Of The Universe” do ukazania się „Brutus Syndrome” minęły trzy lata. Jak wyglądały prace nad nowym albumem?
- W międzyczasie obchodziłem 30-lecie działalności artystycznej i ukazały się trzy płyty związane z tym jubileuszem: „Grzegorz Kupczyk – 30 Lat Kolędy”, „Grzegorz Kupczyk -30 Lat Ballady i Akustycznie” i „Grzegorz Kupczyk & CETI Plays Metallica”. Także przez te 3 lata ukazał się jeden album. Poza tym cały czas myśleliśmy o tym nowym albumie. Komponowaliśmy sobie w domach, zbieraliśmy riffy, motywy, wymienialiśmy się przemyśleniami. Zawsze robimy sobie taki „deadline”, że „od tej płyty zaczynamy prace nad nową płytą”. Wtedy zaczynamy komponować. Jeśli utwór „idzie”, to zdarza się, że robimy go na jednej próbie. Jeśli nie idzie za bardzo, to odkładamy go na bok i ewentualnie wracamy do niego później. Aż do skutku. „Brutus Syndrome” przygotowywaliśmy osiem miesięcy, bardzo intensywnie. Zaś samo nagranie płyty trwało cztery dni, co jest absolutnym mistrzostwem świata. A już wcześniej mieliśmy przygotowany projekt okładki. Gdy była gotowa lista utworów i teksty piosenek, to grafik dostał polecenie złożenia wszystkiego, dzięki czemu wszystko idealnie zgrało się czasowo.
- Czemu od kilku płyt teksty na płytach CETI są po angielsku?
- W Polsce płyty sprzedają się słabo. My sprzedajemy więcej płyt poza granicami naszego kraju. W związku z tym jesteśmy niejako zmuszeni, by ten materiał był anglojęzyczny. Bardzo chciałbym śpiewać po polsku, bo wtedy miałbym o połowę mniej pracy. Gdybym wiedział, że płyty będą sprzedawały się także u nas, to byśmy nagrywali dwie wersje językowe każdego wydawnictwa. Jednak tak nie jest i nie będę tracił czasu i pieniędzy na wersję polskojęzyczną. Nie wykluczam, że kiedyś powstaną polskie wersje tych utworów, ale to zależy tylko i wyłącznie od sprzedaży materiału.
- W 2012 roku zostałeś odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Jak do tego doszło i jakie znaczenie ma dla Ciebie to wyróżnienie?
- Było to dla mnie ogromne zaskoczenie. Złożyliśmy do poznańskiego Urzędu Miasta wniosek o dofinansowanie naszego koncertu z orkiestrą symfoniczną, który miał się odbyć w poznańskiej Operze z okazji stulecia działalności tamtejszego Teatru Wielkiego. Po jakimś czasie nasza menadżerka dostała z Urzędu Miasta pismo z prośbą o przedstawienie mego dorobku artystycznego. Zrobiła to, ale nadal myśleliśmy, że chodzi o kwestię dofinansowania tego projektu. Jakiś czas później dostała informację, że Grzegorz Kupczyk został przedstawiony do odznaczenia Złotym Krzyżem Zasługi za działalność artystyczną i charytatywną, a dokładnie „za wybitny wkład w kulturę narodową”. O mało nie spadliśmy z krzeseł, ale pomyśleliśmy sobie, że na pewno takie odznaczenie otrzyma więcej osób. Byłem w trasie i dwa dni przed moimi urodzinami zostałem powiadomiony przez poznański Urząd Miasta, że takie odznaczenie zostało mi przyznane. Prawie nie wybuchłem w samochodzie, którym akurat jechałem, bo nie często się zdarza otrzymywać takie wiadomości.Nie ukrywam, że byłem i jestem bardzo szczęśliwy i dumny. Podkreślam, że jestem pierwszym i być może ostatnim muzykiem heavymetalowym w tym kraju, który dostał takie odznaczenie. I dlatego zawsze twierdziłem i nadal twierdzę, że to wyróżnienie przyjąłem w imieniu wszystkich polskich kolegów heavy metalowców. Dla mnie jest to Krzyż, który otrzymał cały polski heavy metal.
- Masz na swoim koncie projekty akustyczne, symfoniczne, kolędowe. Czy myślisz o zrealizowaniu jeszcze jakiegoś projektu, który wyjdzie poza ramy tradycyjnego heavy metalu?
- Chciałbym zrealizować mocną, rockową płytę akustyczną. Bębny mają być mocne, gitary mają „grać”, ale podkłady będą akustyczne. Bardzo poważnie o tym myślę i niewykluczone, że w przyszłości to zrealizujemy, np. jako bonusową płytę do kolejnego albumu studyjnego CETI. Chcemy też w przyszłym roku choć raz zagrać z naszym projektem symfonicznym. Zobaczymy.
- Dziękuję za wywiad.
Rozmawiał: Grzegorz Szklarek