Jeszcze niedawno pomysł taki w naszym kraju wydawałby się szalony, choć…choć świat w tej materii ma już wiele doświadczeń i to sięgających kilka dziesięcioleci wstecz, w XX wiek.
Jedno jest pewne, że stare powiedzenie – lepiej późni niż wcale – aktualne jest prawie w każdej dziedzinie. Metalowa muzyka w rocku progresywnym to nie jest zjawisko codzienne i już choćby ten fakt jest powodem, że kiedy pojawia się okazja zobaczyć taką kapelę „na żywo” to tym szybciej bije serce fanom tego rodzaju muzyki. A kiedy do informacji dopisać można jeszcze, wyjątkowy, to wszystko zaczyna być jeszcze bardziej ekscytujące. Wiadomość o planach wyjątkowego koncertu i możliwości zapisania go na płycie dotarła do mnie kilka lat temu. Problem polegał jednak na tym, że całe to wydarzenie, nie miało wtedy szans odbyć się w Poznaniu. Bardziej przyjazny od naszego miasta, dla tego wyjątkowego przedsięwzięcia, okazał się Kalisz. A na czym polegała niezwykłość tego wydarzenia? Otóż na tym, że na scenie wraz z zespołem Ceti miała pojawić się orkiestra symfoniczna i chór. Setki godzin przygotowań, ogromne zaangażowanie wielu, wielu ludzi i udało się. Nie wszyscy mogli zobaczyć, ale wszyscy mogli posłuchać bowiem tak jak planowano ukazał się krążek „Akordy słów” z tym właśnie materiałem. Kiedy posłuchałem tych dźwięków po raz pierwszy byłem pod wrażeniem. Ale co innego płyta, a co innego „żywa” muzyka.
I oto 31 października tego roku, czyli 2010 stało się.
Pod skrzydlatym Pegazem w Teatrze Wielkim, wreszcie w Poznaniu, tuż przed godziną 19 otworzyły się drzwi by wpuścić niecierpliwie oczekujący tłum, chciałbym powiedzieć fanów, ale kiedy popatrzyłem na przekrój wiekowy towarzystwa i wyszukane stroje niektórych, byłem nieco zaniepokojony czy ktoś w kasach nie pomylił spektakli i czy ci ludzie naprawdę wiedzą co za chwilę dziać się będzie w dumnie złoconej Sali.
Pozostało mi tyko czekać cierpliwie na całe wydarzenie. Wreszcie przygasły światła i… i poleciało. Najpierw delikatnie tylko z orkiestrą i chórem, potem pojawiły się gitary akustyczne, tempo powoli się rozkręcało, aż wreszcie Ceti pojawiło się w pełnym składzie. Zagrali jeszcze z pewnym dystansem, jeszcze bez pełnej mocy, choć perkusja już zaczynała dominować. Ale jedno od początku było na full, to głos Grzegorza Kupczyka. Głos, o którym miałem okazję już wielokrotnie się wypowiadać. Z upływem lat coraz bardziej dojrzały i czysty!!! Te trzy wykrzykniki to nie przypadek, bo to co mamy okazję słuchać w tak zwanym szerokim paśmie radia i telewizji coraz częściej pokazuje nam, że dopuszczaniem „śpiewaków” do udziału w takich programach rządzą ludzie, których nie obejmował jeszcze, zapoczątkowany dzięki akcji Jurka Owsiaka, program badania słuchu zaraz po urodzeniu. Zatem w zasadzie trudno mieć pretensje do ludzi z wyraźnym ubytkiem słuchu właśnie, ale nie zawinionym przecież przez nich.
Ale wracam do pamiętnego wieczoru. Dwa utwory i już wszystko brzmiało jak trzeba. Ceti grzmiało z pełnym wykopem, Grzegorz szalał, smyczki i chór Zespołu Szkół Muzycznych w Poznaniu przy ul Głogowskiej, załatwiali misterne tło. I tak z utworu na utwór było coraz doskonalej. Światowy poziom!!!
Gdyby ktoś prosił mnie bym jednym słowem scharakteryzował tan koncert, to napisałbym - profesjonalizm i to na najwyższym poziomie. Można do tego jeszcze dodać słowo – sukces. Bo oto nie tylko koszulowo – swetrowe towarzystwo bez końca klaskało na stojąco, ale także i ci marynarkowo – smokingowi nie ustawali w owacjach. Kolejne ukłony na scenie, bis, kolejne ukłony. Dwa razy poleciały w publiczność pałeczki od perkusji, a oklaski nie milkły. Zapaliły się światła, a wszystkim ciągle było mało. Może to i dobrze, że nie było kolejnego bisu. Pozostała nadzieja, że może uda się kiedyś całość powtórzyć. Szkoda, że nie mogłem dostrzec kamer telewizji z naszego miasta. Widoczne były zmyślnie ukryte, no bo skoro ze sceny padło tyle miłych słów o Poznaniu z ust Grzegorza, nie pierwszy raz zresztą, a kapela zagrała taki koncert to zapewne w niedługim czasie zobaczymy na ekranach TV choćby fragmenty z tego kapitalnego spektaklu poznaniaków… dla poznaniaków. Prawda!!!
Andrzej Błaszczak