

















Debiut zespołu CETI, firmowanego jako projekt solowa Grzegorza Kupczyka, muszę uznać za udany i stojący na przyzwoitym poziomie. Widać byłemu śpiewakowi Turbo zachciało się wrócić do nieco lżejszych klimatów, niż to, co pod koniec lat '80 grało Turbo, gdyż muzyka zawarta na "Czarnej Róży", to według mnie coś pomiędzy "Dorosłymi Dziećmi" a "Smakiem Ciszy" (ze wskazaniem na drugą płytę).
Często zdarza się, że bardzo dobrzy muzycy nagrywają album pełen zapierających dech w piersiach popisów solowych, dobrych kompozycji i aranżacji. Jednak po pierwszym przesłuchaniu materiału okazuje się, że świetnie zagranej muzyce brakuje "duszy”. Tak właśnie stało się w przypadku nowego zespołu G. Kupczyka. Zamierzony przekaz ginie w natłoku ogranych już patentów, typowych dla hard rocka.